top of page

PSYCHOTYPE - TOMASZ KILIŃSKI & GRZEGORZ GOLIANEK

  • Zdjęcie autora: SAY10 QUESTIONS
    SAY10 QUESTIONS
  • 7 lip 2020
  • 5 minut(y) czytania

Zaktualizowano: 2 mar 2021

"Człowiek jest w najmniejszym stopniu sobą gdy mówi we własnej osobie. Daj mu maskę, a prawdę ci powie. " Czy Pan Oskar Wilde zdawał sobie sprawę jaką okrutną prawdę napisał w swoich dziennikach w 1891 r. ? Z pewnością. Czym więc jest Psychotype poza bandem z Norwegii założonym przez dwóch przyjaciół od 20 lat? Złym snem... który powróci w 2021 z nowym krążkiem.


1. Czym wg Ciebie Psychotype różni się od innych bandów w Polsce?

GRZEGORZ:

Siema Klama.

Psychotype to zespół, który nie idzie- już przetartym szlakiem w Polsce- nie podpieramy się polskimi standardami- budujemy własną markę, własne brzmienie i własną historię. W Polsce jest tylko garstka zespołów, które coś znaczą za granicą- reszta próbuje coś osiągnąć. Są też tacy, którym polska ziemia wystarcza do koncertowania - ci zazwyczaj śpiewają w języku polskim- a my jak dobrze wiesz staramy się tego póki co unikać. Różnimy się też tym, że nie gramy regularnych prób (haha) i nic nie robimy na siłę- ale to jak wiesz raczej ze względu na to, że nie wszyscy mieszkamy w Polsce. Różnimy się też tym, że naszym 1 i 3 koncertem w historii zespołu wygraliśmy bitwy M2TM polskiej edycji i zagraliśmy na Bloodstock- jednym z największych festiwali metalowych w Europie. TOMASZ : Tym ze ja tam gram, a w innych nie;)

Dla mnie różnimy się muzyką, image'em, brzmieniem, chemią wewnątrz zespołu. To może być dyskusyjne... bo jako kompozytor i członek bandu zaangażowany w projekt mogę nie mieć obiektywnego spojrzenia na sprawę.

Sytuacja w Psychotype diametralnie zmieniła się kilka miesięcy temu, mamy nowego wokalistę i to otwiera Nam wiele dróg, nowe spojrzenie na Naszą muzykę. Prawdopodobnie jest to klucz do różnic o, które pytasz.

Zresztą jako dość młody zespół z jeszcze niewielkim dorobkiem ciężko porównywać się z bandami, które osiągnęły już na swojej drodze wiele sukcesów. Na to pytanie mogę odpowiedzieć za rok, dwa kiedy to branża muzyczna upora się ze skutkami COVID19 i będzie można prężnie działać nagrywać płyty i grać koncerty. 2. Kto ma/miał najlepszą fryzurę w muzycznym światku?

GRZEGORZ:Tutaj akurat mnie zagiąłeś, bo rzadko śledziłem co się wizualnie dzieje w muzycznym światku- raczej słucham muzyki niż ją oglądam- ale jak już mam wybierać to Keith Flint. TOMASZ: Same here ! 3. Czego nigdy byś nie założył na koncert?

GRZEGORZ: Tutaj Cię zaskoczę, bo akurat nigdy nie miałem z tym żadnego problemu- grałem nawet kiedyś koncert w żółtych dresach więc „sky is the limit" TOMASZ: Ażurowej apaszki w kolorze burgundowym.

4. Kto jest Twoim muzycznym autorytetem?

GRZEGORZ: Raczej powiem kogo cenię jako osobę, która wpłynęła na moje postrzeganie muzyki- bo autorytetów jako tako nie posiadam. Jeśli chodzi o metal to Max Cavalera- ten człowiek stworzył takie płyty z których wszyscy, ale to wszyscy rżnęli dookoła i myślę, że nawet w dzisiejszych czasach dalej się to dzieje. Jeśli chodzi o rock to lubię postać Jacka White’a , a jego dokonania muzyczne po prostu uwielbiam. TOMASZ: No 1. Chuck Schuldiner

5. Cofnijmy się w czasie. Co byś teraz powiedział młodemu Grzegorzowi/ Tomaszowi, gdyby właśnie chwycił za swoją pierwszą gitarę?

GRZEGORZ: Powiedziałbym mu- zostaw to chłopaku fpisdu i weź się za perkusję. Miałem do tego o wiele większy talent, a sama frajda z grania na garach do dzisiaj dopada mnie we snach ;)

TOMASZ: Powiedziałbym, żeby więcej ćwiczył.

Oczywiście dałbym wiele różnych rad, ale najważniejsze żeby dużo grać, jarać się tym, a przede wszystkim rozwijać się. 6. Trzy zespoły z, którymi Psychotype ruszyłoby w ogólnopolską trasę.

GRZEGORZ: Pomimo, że gramy całkiem inaczej to najchętniej zagrałbym z Behemoth, Riverside i Decapitated, jeśli mówimy o polskich zespołach- dlaczego?- bo to zaszczyt dzielić scenę z tak doświadczonymi muzykami- jakość tej „sceny" jest wtedy już całkiem inna. Co prawda z Decapitated graliśmy już dwa razy, ale nie trasę- to by było coś. Wacek to terrorysta- a ja lubię takich ludzi ;) Chłopaków z Behemoth znam już ponad 20 lat- w ciągu 2 lat chyba już 5 razy byłem na afterparty i często ostatni wychodziłem z nightliner’a - już mnie wyganiali haha. Riverside to znowu muzyka, którą uwielbiam- jak biorę się za komponowanie- to zazwyczaj takie klimaty mi wychodzą spod ręki. TOMASZ: Nic dodać nic ująć - Behemoth, Decapitated , Riverside.

7. Czy opłaca się grać metal w Polsce?

GRZEGORZ: Dopóki robisz to hobbistycznie to nie uznajesz takiego stwierdzenia czy to się opłaca czy nie. Ale, gdy nadchodzi moment w, którym stajesz się zawodowcem- to wydaje mi się, że gwiazdy z „zachodu” zarabiają lepiej- więc jakby na to spojrzeć ze strony ekonomicznej to w Polsce się nie opłaca hahaha - nie no jaja sobie teraz robię. Nie mi raczej o tym prawić jako, że nie pracuję nawet w Polsce. TOMASZ: W ogóle nie opłaca się grać metalu, nie tylko w Polsce. To beczka bez dna, wrzucasz tam emocje, czas z zaangażowaniem, finanse, a dostajesz na końcu fuck’a. Ale nie poddajesz się bo jarasz się tym gównem. To gorsze niż narkotyk, szczególnie death metal...

8. Co Cię najbardziej męczy w polskim rynku muzycznym?

TOMASZ: Jest kilka rzeczy, które od zawsze wydawały mi się nie zrozumiałe. Takie Disco Polo i fascynacja tą muzyką, propagowanie tego w mediach publicznych, kiedy prawdziwi artyści robiący naprawdę wartościową muzykę, na wysokim poziomie, nie mają tam nawet wstępu.

Tak samo jak decydowanie za ludzi w rozgłośniach radiowych czego mają słuchać lub nie.

Żenujące jest to, że artyści ulegają producentom, wytwórniom, zmieniają swoją muzykę na taką, która akurat w chwili obecnej się sprzedaje i jest trendy. Powielają czyjeś pomysły zamiast robić po swojemu. Wiadomo, że ciężko dziś być oryginalnym, bo zawsze znajdzie się coś do czego można przypisać lub porównać dana kompozycje, ale przynajmniej powinno się wg mnie- starać zachować swoją osobowość i być szczerym z tym co się tworzy. GRZEGORZ: No i chuj temat rzeka. Dziękuję.

9. Macie doświadczenia wokalne za sobą, w Naumachia czy Faust. Bycie wokalistą to pewna odpowiedzialność za zespół czy stanowisko jak każde inne?

GRZEGORZ: Wokalista to osoba na, której większość osób się skupia i od której zależy najwięcej- no chyba, że mówimy o Dream Theater (haha). Ale mam taką teorię, że to musi być zbiór tych właśnie, a nie innych osób w zespole- żeby się wyróżniał i odniósł sukces. Próby zamieniania muzyków najczęściej kończą się kichą i zespoły- szczególnie te topowe- dobrze o tym wiedzą. Jeśli zespół osiągnie sukces to ludzie mają w dupie innych wokalistów- chcą tamtego skurwysynka dzięki, któremu pokochali band- inny nawet lepszy najczęściej nie daje rady pociągnąć tego, bynajmniej nie w pierwszej dekadzie. TOMASZ: Wokalista jest bardzo ważny z wielu powodów. Musi nie tylko nadawać zespołowi tego „sznytu oryginalności" swoim głosem, ale też musi być dobrym frontmanem. To wszystko wiąże się z tym, że wokalista powinien być bardzo charyzmatyczny, brać na siebie odpowiedzialność za kontakt z publiką i reprezentować zespół, czy tego chce czy nie. Z technicznego punktu widzenia jest tez bardzo ważny, ponieważ jest nie do zastąpienia ani w studio, ani na koncertach. Wiec zdecydowanie nie jest to stanowisko jak każde inne, do tego jeśli wokalista wie co robi i jest naprawdę "kimś"m wtedy zespół może rozwijać skrzydła.

10. Gdzie wg Ciebie leży granica pomiędzy utworem, który rozumiesz, a tym, który do Ciebie trafia?

GRZEGORZ: Te, które trafiają to raczej te, które- współgrają z Twoim postrzeganiem świata, a te które rozumiesz to takie mieszczące się w granicach Twojej tolerancji na świat. Albo Cię coś jara, albo mówisz "no takie nawet fajne". TOMASZ: To się po prostu czuje wewnątrz od pierwszych dźwięków i im więcej słuchasz tym bardziej Ciebie to wciąga. Osobiście potrafię czegoś słuchać ze 20-30 razy, jeżeli to "ten" utwór. Towarzyszą przy tym ogromne emocje i jakaś wewnętrzna euforia, zadowolenie i czujesz, że to jest po prostu to! W pierwszej kolejności oddajesz się tym dźwiękom i nie zastanawiasz się, nie analizujesz, tylko czerpiesz czystą przyjemność ze słuchania muzyki.

W przeciwnych wypadkach myślę, że możemy nazwać to utworami. które rozumiem tzn. "fajnie się słucha, dobrze skomponowane, ale jednak coś nie gra, czegoś brakuje i wtedy zaczynasz to mielić, analizować... co czasami bardzo męczy. Racjonalizowanie sztuki nigdy nie przynosi nic pozytywnego.

Dzięki za rozmowę! Rozmawiał Adrian Meissner


 
 
 

Comments


© 2023 by Train of Thoughts. Proudly created with Wix.com

bottom of page