top of page

WINE JUNKIES - WOJCIECH "JEREMY" LEŚNIEWSKI

  • Zdjęcie autora: SAY10 QUESTIONS
    SAY10 QUESTIONS
  • 27 cze 2020
  • 4 minut(y) czytania

Rzadko czyjaś muzyka zabiera mnie z powrotem do lat kiedy Twój problem był największy na świecie i oczywiście nikt Nas nie rozumiał. Dobrze znamy te lata prawda? W dzisiejszym Say10Questions porozmawiam z człowiekiem, któremu się to udało. Wojtek "Jeremy" Leśniewski perkusista szczecińskiej ekipy Underkicks, udostępnił niedawno (póki co) jednoosobowy projekt o nazwie Wine Junkies, który pokochałem właśnie za to młodzieńcze nieokrzesanie.



1. Myślisz, że polubiłbyś się z Kurtem Cobainem?, był podobno "specyficzny"?

Kurt Cobain był złożoną postacią. Żeby polubić się z jego nietuzinkowa osobą, na początku należałoby zainwestować w tą znajomość trochę czasu. Jednym słowem spróbować nawiązać z nim jakieś połączenie elektromagnetyczne na poziomie umysłowym.

Kurt i jego twórczość w Nirvanie jest dla mnie wielką inspiracją, ale nie jestem pewien czy chciałbym poznawać swojego idola osobiście.

Z biegiem lat wykształciłem w sobie umiejętność nawiązywania płytkich, krótkich relacji z ludźmi. Bezpiecznie podchodzę do nowych znajomości i bardzo defensywnie do kwestii otwierania się przed innymi. W przypadku kontaktu z Kurtem bałbym się potraktować go w podobny sposób, a nawiązanie z nim głębszej relacji mogłoby okazać się dla mnie trudne.

2. Wine Junkies to zabijanie czasu czy wstęp do pełnoprawnego zespołu?

Projekt Wine Junkies pojawił się w mojej głowie tak naprawdę z nudów i mojej osobistej chęci jakiegoś rodzaju ekspresji artystycznej. Potrzebowałem zwyczajnie przelać w teksty i w muzykę to co leżało mi na sercu.

Z początku miał to być poboczny, solowy projekt - eksperymentalne odnalezienie samego siebie. Z biegiem miesięcy, w mojej głowie, pojawiły się jednak dalsze perspektywy, a to niewinne doświadczenie powoli przerodziło się w blue print dla pełnoprawnego zespołu. Mam nadzieję, że w przyszłości uda mi się zebrać grupę szalonych ludzi, z którymi będę mógł kontynuować ten projekt. 3. Na jakim albumie chciałbyś raz jeszcze nagrać osobiście partie perkusyjne?

Gdzieś w krainie snów i marzeń, mógłbym wyobrazić sobie zagranie na krążkach z gościnnymi występami, pokroju Probota, "Untitled" Korna czy self titled Killing Joke. 4. Wokal czy bębny? Co Cię bardziej otwiera?

Uwielbiam siadać za garami, bo pozwala mi to uwolnić gdzieś głęboko ukryte szaleństwo, i mogę zwyczajnie wyżyć się w pożyteczny sposób. Perkusista w zespole ma też bardzo atrakcyjną pozycję społeczną… Jako ze z reguły pozostali członkowie traktują Ciebie jak bezmózgie zwyrodnienie natury, nawalające kawałkami drewna w puste beczki, nie musisz zamartwiać się merytoryka tekstów, kontaktem z widownią czy stresować się jakąkolwiek transparentnością.

Najprzyjemniej przy tym jest uświadomić sobie też, że podczas gdy zespół nie traktuje cię poważnie, zapominają o fakcie że bez ciebie granie byłoby niemożliwe.

Rola frontmana/ wokalisty jest dla mnie na razie tylko eksperymentem, i dopiero czas pokaże jak będę się w niej odnajdywał. Ta rola w zespole jest zupełnie odwrotna od schowanego za czupryna, szalejącego perkusisty. Szaleństwo jest tu jak najbardziej wskazane, ale to co przekazujesz swoim głosem, jest o wiele bardziej osobiste i wymagające psychicznie.

Wydaje mi się ze wszystko zależy od tego co chce uzyskać. Bębny dają upust mojemu wewnętrznemu szaleństwu, przy tym nie narażając mnie na zbędną ekspozycje, podczas gdy wokal wymaga ode mnie więcej uczucia, i buduje głębsza więź autor - adresat.

5. Jeżeli miałbyś się wcielić na jeden koncert w kogoś kogo podziwiasz, kto by to był?

Zdecydowanie, choć raz chciałbym zobaczyć scenę z perspektywy Dave’a Grohla. Obok oczywistych przyjemności jak stadion pełen ludzi i genialna muza, chciałbym spojrzeć na świat jego oczami, przepełnionymi pozytywną energią i czystą radością z tego co robi

6. Z kim absolutnie nie zagrałbyś koncertu?

Stroniłbym przede wszystkim od muzyków, dla których muzyka zamiast zabawą i sposobem na ekspresję, stała się poważnym, ponurym biznesem. Według mnie, muzyk kastrujący swoją twórczość z tego co najważniejsze, z artysty przemienia się powoli jedynie w odtwórcę.

7. Trasa Wine Junkies po Polsce, w jakim towarzystwie?

Jeśli doszłoby do takiego projektu, chciałbym pojechać w trasę z ludźmi z którymi się dobrze dogaduje na płaszczyźnie artystycznej, jak i stylu bycia i charakteru. Zależałoby mi przede wszystkim na tym żeby grane przez nas koncerty były głośne, brudne, energiczne, ale ponad wszystko, spójne i przepełnione zaraźliwą radością.

8. Jaki band Twoim zdaniem ma szanse niedługo stać się polskim towarem eksportowym na rynek zagraniczny?

To trudne pytanie, w czasach gdzie od dobrych kapel nie można się opędzić. Wielkie wrażenie na mnie wywarł niedawno zespół Radio Slam. W zmyślny sposób skupiają swoje inspiracje w jeden organizm muzyczny, tworząc przy tym coś zupełnie nowego. Mają przede wszystkim przy tym ogromna frajdę, za co ich ogromnie cenię i co też mocno słychać w ich twórczości. Myślę że jak tak dalej pójdzie, to chłopaki niedługo wyfruną z orlego gniazda i rozpoczną podbój zachodniego rynku, na który tak niesamowicie dobrze pasują.

9. Z kim zaśpiewałbyś w jednym kawałku?

W tym miejscu mógłbym rzucić znanym nazwiskiem globalnej gwiazdy, idola, legendy, ale nie zrobię tego. W muzyce liczy się dla mnie przede wszystkim szczerość, autentyczność i dobra zabawa. Zanim więc pomyślał bym o nagrywaniu wspólnej muzyki z kimkolwiek, pomiędzy mną a tą osobą, musiałaby pojawić się chemia, jakaś relacja. Chciałbym żeby nasza wspólna sztuka tętniła tym co nas łączy, tym co jest pomiędzy nami, bo tylko w ten sposób, według mnie, będziemy w stanie szczerze wyrazić swoje emocje i włożyć w taki kawałek trochę miłości i uczucia.

10. Czym różni się Wine Junkies od innych kapel w Polsce?

Tworząc ten projekt, postawiłem ekspresywność ponad swoje umiejętności muzyczne. Jedyne co sprawia że Wine Junkies może być postrzegane jako wyjątkowe, jest osobistość tego projektu. W Polsce mamy wiele genialnych, szczerych, kapel, które maja coś do powiedzenia i każda z nich jest na swój sposób unikatowa, bo skupiająca persony z różnych kręgów, różne historie.

Tak więc jak każdy człowiek jest na swój sposób inny od reszty - myśli w inny sposób, ma za sobą inne przeżycia - tak Wine Junkies jest bezpośrednim świadectwem mojej osoby i pod tym względem różne od osobistych spowiedzi innych polskich artystów.

Dzięki za rozmowę! Rozmawiał Adrian Meissner



 
 
 

Comments


© 2023 by Train of Thoughts. Proudly created with Wix.com

bottom of page